Kleczkowska ze “Złotopolskich” nie miała na chleb! Musiała prosić o pomoc
Kleczkowska ze “Złotopolskich” nie miała na chleb! Musiała prosić o pomoc
Małgorzata Rożniatowska to znana i lubiana aktorka. Ma na swoim koncie wiele kreacji – zagrała m.in. uwielbiane przez widzów Elżunię Kleczkowską ze “Złotopolskich” oraz Zofię Kisielową z “M jak miłość”. Nie narzeka na brak zawodowych propozycji, a wśród nowych wyzwań Rożniatowskiej można wymienić choćby rolę chorej na Alzheimera Elżbiety Gugulak w filmie “Dalej jazda”.
Aktorka nie stroni od udzielania wywiadów, w których wypowiada się również na prywatne tematy. Nie tak dawno Małgorzata Rożniatowska opowiadała na przykład o Domu Aktora w Skolimowie, gdzie kręcono wspomniany już film z jej udziałem. Jest wciąż pełna energii, ale 74-latka bierze pod uwagę różne scenariusze. W rozmowie z WP Film zarysowała jedną z wizji dotyczących swojej przyszłości:
(…) Wydaje mi się, że to dobra wizja starości, gdy człowiek w ostatnich latach nie siedzi sam i nie patrzy w cztery ściany, czy w telewizor, tylko ma cały czas kontakt z ludźmi. Ja nie mam oporów przed tym, by na końcówkę życia wylądować w Skolimowie. To może być dobry sposób na spędzenie ostatnich lat w otoczeniu ludzi i z poczuciem godności.
Rożniatowska ma napięty grafik: gra nie tylko w “M jak miłość”, ale i w 3. części “Teściów” i w kilku teatrach, a niedawno miała też sporo zajęcia w związku z premierą “Dalej jazda”. Znalazła jednak czas na udzielenie wywiadu serwisowi PAP Life. W obszernej i wielowątkowej rozmowie mówiła między innymi o zawodzie aktorki. Jak wspominała, nie zawsze bywało kolorowo.
Z pracą bywało różnie. Czasem sobie myślałam, że skoro nie dane mi jest granie i nie mam z tego zawodu pieniędzy, a jest rodzina na utrzymaniu, to trzeba to przemyśleć, znaleźć jakieś wyjście. Ale co tylko zaczęłam się za to zabierać, to wtedy właśnie coś się odtykało – dostawałam jakąś propozycję i wszystko wracało na swoje tory – wspominała aktorka.
Gojdź bez ogródek o “Królowej życia”: “Jest PRZEROBIONA”. Wprost mówi o ostrzykiwaniu
W polskim show-biznesie nie brakuje osób, które przyznają się do poprawiania urody. Co na ich temat sądzi doktor Krzysztof Gojdź, który był prekursorem we wprowadzaniu chirurgii plastycznej do naszego…
Z wypowiedzi Małgorzaty Rożniatowskiej wynika, że czasami sytuacja bywała wręcz podbramkowa… Aktorka spędziła 35 lat z Adamem Marszalikiem. Jej mąż także był aktorem – oboje doświadczyli “chudych czasów”.
Raz nam się zdarzyło, że nie zarobiliśmy ani złotówki przez pół roku. Wyobraża pani to sobie? – mówiła w wywiadzie dla PAP Life.
Zapytana o to, jak sobie poradzili, gwiazda “Złotopolskich” i “M jak miłość” wspomniała, że kiedy “kombinowanie” nie wystarczyło, w grę musiały wejść pożyczki. Na szczęście w pewnym momencie karta się odwróciła, ale zapewne tylko Rożniatowska i Marszalik wiedzieli, ile ich to kosztowało.
Kombinowaliśmy jak mogliśmy, próbowaliśmy gdzieś tam coś dorobić. Oczywiście skończyło się na pożyczkach. Wtedy to też był moment, kiedy pomyślałam, że sobie nie poradzimy i nagle dostałam reklamę. Wiadomo, że reklamy zawsze były dobrze płatne i to nas uratowało. Aktorstwo to zawód bardzo kochany, ale czasem różne żarty robi sobie z człowiekiem. Mam nadzieję, że te wszystkie perturbacje już mam za sobą. Teraz jest u mnie stabilnie – mówiła – mimo wszystko pogodnie – 74-latka.
Wdowa po Adamie Marszaliku wróciła też pamięcią do momentu, w którym się poznali. Byli małżeństwem przez 35 lat, aż do śmierci mężczyzny. Zapytana przez dziennikarkę, czy to prawda, że grała w teatrze, gdy jej mąż był w szpitalu i umierał, Małgorzata Rożniatowska odpowiedziała wprost:
Nie ja pierwsza, nie ostatnia. Pamiętam, że [Adam Marszalik] jeszcze dzień przed śmiercią, spytał się córki, czy mama powtórzyła tekst, bo dużo od tego przedstawienia zależało. Między innymi moja praca w Teatrze Dramatycznym. (…) Grałam to przedstawienie z pełną świadomością, co się dzieje w moim prywatnym życiu. Ale co będziemy o tym mówić. Wielu aktorów, którzy stracili najbliższe osoby z rodziny, grało albo w dniu ich śmierci, albo w dniu pogrzebu.